Azyl powstał jako zupełnie spontaniczny projekt, początkowo miał słuzyć zapewnieniu noclegów dla moich wędkarskich gości. Jednakże z czasem ten projekt zaczął żyć własnym zyciem. Z pewnością miało na to wpływ wiele czynników, jednak najbardziej oczywistym bylii są ludzie, z którymi to tworzyłem i nadal rozwijam.
Najważniejszą osobą, która mnie w tym wspierała i stała się nieodzowną częścią tego projektu była, Katarzyna, moja zmarła żona. Poza nią są też nimi moi wspólnicy, Justyna i Robert. A w między czasie dołączył również Tomek, którego nasi goście znają bardziej jako "Bosmana". Każda z wymienionych osób, ma swoją niezastąpioną rolę i dziś odczuwamy brak Katarzyny, jednak życie płynie dalej i niech ten wiecznie żywy Azyl, pełne sympatycznych gości z niepowtarzalnym kliematem, który wspólnie stowrzylismy, będziem hłodem dla niej.
Dziś po ponad pięciu latach funkcjonowania z dumą mogę powiedzieć że "Azyl" stał się drugim domem dla wielu jego gości, są tacy którzy wracają tu kilka razy w roku, są też tacy, którzy spędzają tu prawie każdy weekend. Poza sezonem drzwi Azylu wcale się nie zamykają, nawet na chwilę. nasi sali bywalcy odwiedzają nas w każdej wolnej chwili.