Na 28 października zaplanowane zostały zawody aktorów na jeziorze Lubiąż w Lubniewicach. Choć sam pomysł zrodził się dużo wcześniej, bo osobiście prowadziłem rozmowy od co najmniej dwóch lat. Jednak na nagłe przyspieszenie w tym temacie miało wpływ wiele innych czynników, o których dziś już wiem. Jak się okazało równocześnie wspólnie z Tomkiem Jaskułą, który piastuje stanowisko Burmistrza Lubniewic prowadziliśmy działania zmierzające właśnie w tym kierunku. Oczywiście każdy z nas wykorzystywał swoje kanały dostępu co wspólnym wysiłkiem przyniosło zamierzony rezultat.
Plakat zawodów
Z nieukrywaną przyjemnością przyjąłem zaproszenie od Tomasza Jaskuły i Roberta Czebotara do udziału w tym przedsięwzięciu. Jako przewodnik wędkarski roztoczyłem opiekę wędkarską nad uczestnikami jak również wziąłem udział w tych zawodach jako uczestnik. Podobnie jak Robert, który jednocześnie jest aktorem i organizatorem tej imprezy. A było z kim konkurować oczywiście w odpowiedniej kategorii dla siebie.
konkurencja w kategorii mistrzów
silny skład w kategorii mistrzów
Zawody te przyspieszyły nieco projekt nad którym pracowałem od jakiegoś czasu wspólnie z Czarkiem Karpińskim. To właśnie pod kątem tej imprezy spieszyłem się z przygotowaniem nowej mapy batymetrycznej jeziora Lubiąż. Udało mi się ukończyć ją w wersji papierowej na chwilę przed zawodami. Dzięki temu właśnie zawodnicy mogli posiłkować się batymetrią jeziora Lubiąż nawet bez użycia echosondy.
mapa batymetryczna jeziora Lubiąż
aktorzy na chwilę przed startem studiujący mapę
W niedzielę 27 października od wczesnych godzin zaczęli pojawiać się pierwsi goście. Pomimo że autokar z Warszawy miał dojechać wieczorem z największą grupą uczestników, wielu dotarło własnymi środkami lokomocji. Piękny cztero gwiazdkowy hotel położony nad samym brzegiem jeziora Lubiąż był miejscem trzydniowego relaksu i noclegu dla przybyłych gości.
Hotel Woiński SPA Lubniewice
Tego samego dnia wieczorem nastąpiło oficjalne otwarcie imprezy przez Roberta Czebotara jako organizatora oraz Tomasza Jaskułę patrona honorowego, jak również Dionizego Woińskiego właściciela hotelu i jednego z głównych sponsorów.
oficjalne otwarcie zawodów Puchar Aktorów Lubniewice Woiński SPA
W poniedziałek około 8 rano zaczęły się przygotowania do wypłynięcia wraz z odprawą zawodników. Rozdawano suchy prowiant, karty startowe oraz przygotowaną przeze mnie mapę. Jak również informowano wszystkich że zgodnie z Lubniewicką tradycją zawody odbywają się na „żywej rybie”.
Tomek Kozłowicz prezentuje prawidłową sygnalizację
W związku z tym każdy dostał chorągiewkę sygnalizacyjną, którą uniesiona do góry jest sygnałem dla zespołu sędziowskiego do podpłynięcia, pomiaru i zapisu w karcie startowej złowionej ryby.
aktorzy na chwilę przed startem
aktorzy na chwilę przed startem
narada wojenna Tomasza Kozłowicza i Rajmunda Litwińskiego,
tuż przed pierwszym sygnałem
Jedni byli gotowi punktualnie na 9 rano do startu tuż po umówionym sygnale. Inni zaś bez zbędnego pośpiechu startowali dużo później, traktując to rywalizację z dużym dystansem. Ja z racji opieki wędkarskiej jaką otoczyłem zawodników czekałem praktycznie do wypłynięcia ostatniej wędkarskiej pary. Jakbym przeczuwał że będę potrzebny, bo nie obeszło się bez niespodzianek.
Tomasz Mandes wraz z ojcem próbując wystartować nie dopełniwszy podstawowych obowiązków przy brzegu, tzn. przymocowania silnika do łódki i innych temu podobnych czynności, popełnił klasyczny błąd. Chcą nadrobić to już na łódce, zaczęli się strasznie kołysać i po prostu z niej wypadli. Szczęście w nieszczęściu że stało się to przy samym pomoście. Szybka akcja ratunkowa i obaj panowie lądują na pomście przemoczeni od stóp do głów. W tym miejscu głębokość wynosi prawie pięć metrów. Więc nie obyło się bez wizyty nurka, który musiał wyłowić z dna silnik, akumulator oraz inne przedmioty niezdarnych właścicieli.
Water adventure of Tomek M
na chwilę przed
płyniemy
no to żeśmy sobie poływali
ja tylko chciałem...
ktoś to musi posprzątać
od czego są koledzy
ja się nie poddaję - przebrany ruszam ponownie
Ratując Tomka i jego wędkarski arsenał wypłynąłem nieco później bo około jedenastej z minutami. Wspólnie z Adamem, dyrektorem oddziałów Totalizatora Sportowego a zarazem jednego ze sponsorów wypłynęliśmy w poszukiwaniu drapieżników z Lubiąża. Silny wiatr, który początkowo wiał ze wschodu i spadające od rana ciśnienie nie wróżyło rewelacyjnych wyników. Próbowaliśmy zmierzyć się z okoniami jednak miejscówka była na tyle trudna technicznie z powodu panujących warunków że zmieniłem koncepcję połowów. Popłynęliśmy na zachodni kraniec jeziora.
szukając drapieżników na Lubiążu
Kiedy dotarliśmy w miejsce docelowe, którym była szczupakowa łąka, zobaczyłem kilkanaście łódek. Nic dziwnego sam ich tu skierowałem podczas wczorajszej odprawy. Ustawiłem łódkę niedaleko potężnych zatopionych drzew w kierunku brzegu. I rozpoczęliśmy w końcu wędkarską rywalizację. Na początek poleciały duże gumy i woblery. Adam z racji małego doświadczenia wędkarskiego zdał się całkowicie na mnie. Uzbroiłem mu jedną z moich wędek w 12,5 Canibala i udzielających szybkich rad wskazałem miejsce i sposób prowadzenia. Sam zaś obławiałem lewą stronę łódki. Po kilkunastu minutach mój kompan mocno zacina, wędka wygina się znacznie i zaczyna się hol. Ryba idzie dołem, więc już wiem że nie jest mała. Szybko instruuję towarzysza a przede wszystkim uświadamiam żeby opanował emocje. Jednak po chwili z powodu siłowego holu ryba zabierając gumę odpływa. Moi wędkarscy konkurenci widząc to zaczynają szybką przestawkę, ustawiając łodzie w niedalekiej odległości od nas. No cóż i tak bywa zabrakło odrobinę doświadczenia.
Garbus & Adam
Zmontowałem na nowo zestaw i Adam podjął kolejne próby złowienia wymarzonej ryby. Ja wróciłem do okoniowej zabawy. Wyciągnąłem w kilkanaście minut kilka ładnych okoni, gdy nagle przestały brać. Zdążyłem głośno stwierdzić że chyba jakiś szczupak się przypałętał do drobnicy, kiedy poczułem mocne i zdecydowane branie z opadu. Moja okoniowa wędka, którą żartobliwie nazwałem „ruda”, a którą od kilku miesięcy łowiłem nieustannie, była prezentem od chłopaków z pracowni ART.-ROD. Bez większych problemów zmęczyła rybę i po chwili w łódce melduje się szczupak. Nie był to okaz marzeń jednak miara pokazuje 62,5 cm. Zasygnalizowałem otrzymaną wcześniej chorągiewką rybę a w sumie ryby bo w siatce miałem jeszcze kilka okoni. Jednak nie chcąc by sędziowie narobili mi zamieszania na miejscówce pływały sobie spokojnie w siatce, by po zmierzeniu wrócić z powrotem do wody.
choć nie duży to dał mi najwyższe pudło
Krzysztof Kuzajewski – sędzia główny zawodów podczas mierzenia i wpisywania w kartę oznajmił mi że to dotychczas największa ryba zawodów. Z niedowierzaniem spojrzałem na zegarek była prawie trzynasta więc połowa zmagań już za nami. Może jeszcze komuś się uda rzuciłem z przekąsem.
Następne godziny przyniosły jeszcze deszcz, słońce i zmienny wiatr a od południa barometr pokazywał kolejną zmianę pogody. Tym razem spadające dotąd ciśnienie zmieniło kursor i zaczęło gwałtownie szybować do góry. Wiedziałem że ciężko będzie innym na wymarzoną rybę – ta aura nie sprzyja połowom – jednak walczymy do końca.
Jak się później okazało co niektórym udało się przechytrzyć tu i ówdzie pojedyncze ryby. Jednak schodząc z łódki wiedziałem już że jestem w czołówce. Dawno nie czułem się w ten sposób ponieważ długo już nie rywalizowałem w zawodach. Wiele lat temu próbowałem walczyć, ale brak podstawowej zasady „fair play”, która moim zdaniem powinna dominować wśród uczestników takich imprez spowodował że wycofałem się na dobre ze sportu wędkarskiego.
Robert Czebotar
Tomasz Duer
Robert Tondera
Około szesnastej spłynęliśmy do przystani, gdzie było miejsce zbiórki, zresztą tuż obok hotelu, który był naszą wędkarską bazą. Pożegnałem się z Adamem ale tylko na krótko, musiałem odstawić łódź i wrócić choć na chwilę do domu by się przebrać i nieco odświeżyć.
Olin Gutowski i Tomasz Lewandowski
poznański skład
Kilka minut po dwudziestej w cztero gwiazdkowym hotelu połączonym ze spa, w wielkiej sali konferencyjnej rozpoczęła się ceremonia zakończenia wraz z rozdaniem nagród.
Bez nich by się nie obyło
Robert zastanawia się czy kogoś nie pominął w podziękowanich
Kolejne nagrody płynęły do zwycięzców. W kategorii gości honorowych pierwsze miejsce zdobył Tomasz Bińkowski pokonując Marka Klimczuka czy Wojtka Zimeckiego, jak również gościa honorowego Krzysztofa Daukszewicza. A cała kategoria punktujących gości honorowych wygląda następująco:
I miejsce w kategorii Goście Honorowi - Tomasz Bińkowski
  • 1. Tomasz Bińkowski
  • 2. Marek Klimczuk
  • 3. Maciej Łuczkowski
  • 4. Wojciech Zimecki
W kategorii aktorzy niekwestionowanym zwycięzcą został organizator Robert Czebotar. Pomimo iż koledzy aktorzy traktują to jako zabawę to jest to też rywalizacja , która trwa już od lat. Drugim w tej kategorii był Robert Tondera a trzeci Tomasz Kozłowicz. Na szczególne uwagę zasługuje czwarte miejsce Wojtka Paszkowskiego co podkreślił podczas wręczania nagród a co oddaje fajnie zdjęcie. Jak określił to sam wygrany w końcu wymarzony „pucharunciunio”. Punktowali kolejno następujący aktorzy:
I miejsce w kategorii Goście Aktorzy - Robert Czebotar
Wojtek Paszkowski odbierający swój zasłuzony pucharunciuciunio
  • 1. Robert Czebotar
  • 2. Robert Tondera
  • 3. Tomasz Kozłowicz
  • 4. Wojciech Paszkowski
  • 5. Grzegorz Falkowski
  • 6. Pawel Kryksunou
  • 7. Andrzej Niemirski
  • 8. Sławomir Głazek
  • 9. Cezary Jankowski
  • 10. Jarosław Domin
  • 11. Olin Gutowski
Została zatem ostatnia kategoria mistrzowie. Jak się po chwili okazało, byłem najlepszy z tym niewielkim szczupakiem i kilkoma okoniami. Pokonując zacnych przeciwników między innymi Rajmunda Litwińskiego, Grześka Sicińskiego, Andrzeja Leśniaka, Pawła Mireckiego czy Tomka Duera, który uplasował się na miejscu drugim. W ten sposób stałem się posiadaczem pięknej statuetki wykonanej ręcznie przez znanego rzeźbiarza i uczestnika tych zawodów Andrzeja Renesa. Punktacja w kategorii mistrzowie po zaciętej walce przedstawia się następująco:
I miejsce w kategorii Goście Mistrzowie - Paweł GARBUS Kołodziejczyk
Rozdano również serię nagród dodatkowych, między innymi za największe ryby oraz nagrodę fair play jak również dla największych pechowców. Mnie również niespodziewanie przypadła jeszcze jedna w kategorii open za największą rybę i właśnie w ten sposób stałem się posiadaczem dwóch pięknych ręcznie wykonanych statuetek znanego rzeźbiarza Andrzej Renesa. Dodatkowo otrzymałem równie ładną statuetkę od portalu wędkuje za największą rybę. Poza tym mnóstwo nagród rzeczowych od drobnych upominków po wędki czy silnik elektryczny. Były też z których do dziś cieszy się moja lepsza połowa jak np. garnki czy mistrzowska patelnia.
Największy okoń (aktorzy – goście honorowi) - Marek Klimczuk 37 cm
Największy okoń - Marek Klimczuk
Największy szczupak (aktorzy – goście honorowi) - Robert Czebotar 57,5 cm
Największa szczupak - Robert Czebotar
Największa ryba zawodów (open) - Paweł GARBUS Kołodziejczyk 62,5 cm
Największa ryba - Paweł GARBUS Kołodziejczyk
Nagroda LOTTO FAIR PLAY - Mariusz Głębocki
Nagroda FAIR PLAY - Mariusz Głębocki
Najwięksi pechowcy - za jesienną kąpiel w jeziorze Lubiąż - Grzegorz i Tomasz Mandesowie
Najwięksi pechowcy - Andrzej i Tomasz Mandesowie
Miłym akcentem tego wieczoru były 66 urodziny Krzysztofa Daukszewicza, był tort i głośnie sto lat jak również kilka soczysty żartów Krzysztofa - niezapomniane chwile.
66 urodziny Krzysztofa Daukszewicza
66 urodziny Krzysztofa Daukszewicza
Pierwsze zawody aktorów w Lubniewicach już za nami. Choć zorganizowane w niebywale krótkim czasie, to jednak w mojej ocenie bardzo udane z kapitalną atmosferą. Dziś już powoli prowadzimy rozmowy dotyczące kolejnych i mam nadzieję równie udanych.
Oczywiście każda tak wielka i poważna impreza nie odbyła by się bez sponsorów, którym ja również w swoim imieniu jako uczestnik składam wielkie podziękowania. Patronat medialny nad imprezą sprawowali Wędkarstwo Moje Hobby, Wędkarski Świat, Taaaka Ryba, portal wedkuje.pl, Radio Zachód, Radio Plus Gorzów oraz Gazeta Lubuska.
W zawodach pod nazwą Puchar Aktorów Lubniewice Woiński SPA wzięło udział około 80 osób z kręgów aktorskich, wędkarskich, muzycznych, ale nie tylko. Nie sposób wymienić wszystkich dlatego wymienię tylko niektórych: Robert Wabich z małżonką Katarzyną Bieschke, Przemek Sadowski, Krzysztof Banaszyk, Tomasz Kozłowicz, Andrzej Niemirski, Tomasz Mandes, Wojtek Paszkowski, Jarosław Domin, Janusz Onufrowicz, Krzysztof Lang, Andrzej Renes, Marek Klimczuk, Olin Gutowski, Tomasz Lewandowicz, Jarosław Żamojda, Tomasz Bińkowski, Mariusz Głębocki. Rajmund Litwiński, Grzegorz Siciński, Andrzej Leśniak, Tomasz Duer, Edmind Gutkiewicz, Paweł Mirecki, Wojciech Wisniewski, Maciek Łuczkowski. Jak każda tego typu impreza, również ta miała swoich gości honorowych w tym wypadku był to znany satyryk i bard Krzysztof Daukszewicz z małżonką. Mógłbym tu jeszcze pisać długo nie chcąc nikogo pominąć i jednocześnie urazić, jednak nie da się wymienić wszystkich personalnie bo lista była by o wiele dłuższa a kto to będzie czytał.
Zapraszam wszystkich do galerii gdzie obejrzeć można wszystkie zdjęcia z Puchar Aktorów Lubniewice Woiński SPA, jakie udało mi się zebrać od wielu osób którym jednocześnie bardzo dziękuję - Izie Kraj (Super Ekspres), Aleksandrze Góreckiej (UMiG Lubniewice), Sebastianowi Kowalczykowi (wedkuje.pl) oraz Wiktorowi Kłyk (Zielony Dizjan) za udostępnienie zdjęcie.
Poniżej jeszcze dwa wywiady Radia Plus jednego z partnerów medialnych.
Burmistrz Lubniewice o zawodach aktorów
Aktorzy po zawodach
O zawodach możecie również przeczytać w Wędkarstwo Moje Hobby nr 1/2014
O zawodach w prasie wędkarskiej
O zawodach w prasie wędkarskiej
*Plakat zawodów pochodzi ze strony www.lubniewice.pl gdzie również w zakładce "kącik wędkarski" znajdziecie tekst poświęcony tym wydarzeniom jak również inne wędkarskie ciekawostki
Pozdrawiam i do zobaczenia gdzieś nad wodą
Paweł GARBUS Kołodziejczyk