Sezon 2014 przeszedł już do historii i rozpoczął się nowy nieznany. Wszystko odbyło się bardzo płynnie i praktycznie z dnia na dzień, za sprawą zimy, której nie ma. 30 grudnia pływałem łodzią po jeziorze, próbując wabić okonie, a już 31 wieczorem wyjechałem na coroczne otwarcie trociowego sezonu.
Czas zatem na małe podsumowanie. Był to długi i bardzo intensywny okres pracy, połowów, spotkań z wami oraz wiele zrealizowanych projektów, tych zaplanowanych oraz tych które zrodziły się zupełnie spontanicznie i realizowane były na bieżąco. No ale po kolei.
Tak jak miało to miejsce w dwóch poprzednich latach, z początkiem roku nadal kontynuowałem współpracę z firmą Savage Gear, będąc już trzeci rok z rzędu jej testerem i konsultantem. Pomimo różnic wynikających z dwóch katalogów, duńskiego i polskiego, oprócz mnie jedynym oficjalnym testerem i konsultantem w tamtym czasie był Rafał SPIGOT Malinowski.
Katalog 2014
Styczeń to oczywiście czas pstrągów i troci. Pierwsze wędkowanie w sezonie 2014 rozpocząłem w Nowy Rok na Inie. W towarzystwie Roberta i Michała, znanego jako MajkiP. Nie łatwe choć udane rozpoczęcie sezonu, wróżyło dobre połowy. Przez pięć dni w trudnych i nieco ekstremalnych warunkach walczyliśmy dzielnie. Powstał z tego fajny materiał, który ukazał się w marcowym wydaniu Wiadomości Wędkarskich, jak również możecie go przeczytać tutaj pod tytułem „Trocie, prawdziwki i gumisie”
Okładka marcowego wydania WW
Wyjątkowo ciepła zima a w sumie jej brak, tak jak ma to miejsce w tej chwili, motywował do kolejnych wyjazdów na trocie i pstrągi. Jak to zwykle w wędkarstwie bywa, kończyło się różnie, raz z tarczą raz na tarczy.
Pstrągowe podchody
pstrągowy powrót
Pod koniec stycznia jednak zawitała zima. Tęgie mrozy zniechęciły mnie do wychodzenia z domu. Ten czas poświeciłem na przygotowywanie kolejnych materiałów dla was, jak również rozpocząłem przygotowania sprzętowe. Już w drugiej połowie lutego, nastąpiło gwałtowne ocieplenie, które spowodowało iż większa część jeziora Lubiąż rozmarzła. Zatem już niebawem mam nadzieję znowu na ryby.
mali wędkarze na targach
A tym czasem, czas na największe targi wędkarskie Rybomania 2014. W ostatni weekend lutego, w dniach 21-23, gościłem w Poznaniu. Wraz z firmą Savage Gear spotykałem się z wami na stoisku, gdzie odpowiadałem na wasze pytanie, dzieliłem się zdobytą wiedzą oraz pokazywałem wam nowości na 2014, jak również prezentowałem je na akwarium. Tym którzy nie dotarli do Poznania polecam, materiał filmowy.
Oprócz codzienności targowej, nawiązałem wiele ciekawych znajomości, np. z Konradem Wiśniewskim z pracowni wędkarskiej NORTH RODS zajmującej się budową wędzisk na zamówienie, czy Marcinem Świdzińskim, właścicielem firmy SEMPER, zajmującej się produkcja łodzi wędkarskich. Odbyłem też ciekawe i miłe spotkanie z Rafałem Krasuckim, który jest Redaktorem Naczelnym dwumiesięcznika „Wędkarska Brać”.
Paweł GARBUS Kołodziejczyk i Rafał Krasucki
Po powrocie z targów do domu, czekała mnie nie lada niespodzianka. Jezioro Lubiąż było już całkowicie wolne od lodu. To wyjątkowy moment, po raz pierwszy od wielu lat, wyjątkowo wcześnie bo 28 lutego zwodowałem swą łódź i ruszyłem na okonie. Cały marzec to było istne szaleństwo. Miałem okazję sprawdzić wiele przynęt, metod a przede wszystkim mogłem łowić spinningiem a nie podlodówką. Najskuteczniejszą metodą na leniwe, przedwiosenne duże okonie okazał się drop shot. Ale o tym już niebawem w specjalnym materiale „Drop shot bez tajemnic".
Duży wiosenny okoń
Bardzo duży wiosenny okoń
Nowa znajomość targowa z Marcinem Świdzińskim oraz ustalenia pomiędzy nami, zaowocowały podjęciem współpracy. Dzięki temu, stałem się posiadaczem nowej łodzi wędkarskiej Semper 440, którą w ostatnich dniach kwietnia przywiozłem do Lubniewic.
Semper 440
Nowa bolid wodny sprawił, że ten sezon minął w wyjątkowo komfortowych warunkach. Cztery metry pokładu, przy prawie dwóch metrach szerokości, trzy obrotowe fotele, jednym słowem limuzyna, ale ten temat rozwinę już niebawem w osobnej publikacji pod tytułem „Semper 440”.
Semper 440
Wędkarska sielanka trwała w najlepsze. Okonie, które wytarły się pięknie w ostatnich dniach marca były nadzwyczaj aktywne, jak na tę porę roku. "Czerwcowe chlapacze" w tym roku uaktywniły się już w kwietniu, co prognozowało udany sezon.
Okoniowe tarło
Okoń na popera
Z pierwszym dniem maja rozpoczęło się szczupakowe szaleństwo. Jednak, by nie było zbyt kolorowo, to już drugiego maja zdarzyło się coś nieoczekiwanego. Temperatura powietrza spadła gwałtowanie z dwudziestu do kilku stopni, a do tego przyszedł śnieg z deszczem. Tak więc wyjątkowo ciepły marzec i jeszcze cieplejszy kwiecień, podczas którego temperatura wody w Lubiążu skoczyła do prawie dwudziestu stopni, nagle w bardzo szybkim tempie, zaczęła się gwałtownie wychładzać. Choć szczupaki tego dnia jeszcze intensywnie żerowały, to już następnego, jakby ich nie było w wodzie. Wszystko na chwilę zamarło.
majowy szczupak na gumę
Majowy szczupak
Poniedziałkowym popołudniem, 5 maja do Lubniewic dotarli koledzy Marek Kluczek oraz Józef Wróblewski z Wiadomości Wędkarskich oraz Ernest Gutkiewicz i Marcin Stańczyk z firmy Senas.
Garbus, Jan Lubomirski-Lanckoroński, Ernest Gutkiewicz
Garbus, Jan Lubomirski-Lanckoroński, Ernest Gutkiewicz
Podczas targów w Poznaniu zrodził się pomysł nagrania wspólnego materiału na jeziorze Lubiąż i to właśnie było celem ich wizyty. Plan był chytry i wszyscy byliśmy ciekawi co z tego wyjdzie. Naszym zamiarem była konfrontacja dwóch osobowości wędkarskich na dwóch różnych płaszczyznach. Ja jako spinningista miałem zdradzić Ernestowi tajniki spinningu. W drugiej zaś części Erenest jako wyczynowy spławikowiec miał przybliżyć mi sposób wędkowania na tyczkę. Pierwszy raz w życiu łowiłem 13 metrową wędką. Ponadto podczas nagrywania pierwszej części odwiedził nas właściciel lubniewickich zamków książe Jan Lubomirski- Lanckoroński, który przez krótki czas pływał z nami. Jak to wyszło obejrzyjcie sami.
Dziesiątego dnia maja zdarzyło się coś nieoczekiwanego. Osławiona już „Ruda czyli Lamiglas Excel” z pracowni Art.-Rod przeszła na przymusową, szybszą emeryturę. W wyniku nieszczęśliwego wypadku, uległa zniszczeniu. Tak więc ekspresowo musiałem ją zastąpić czymś nowym. Tu z wielką pomocą przyszedł mi poznany na targach Konrad Wiśniewski, właściciel pracowni North Rods. W błyskawiczny tempie zbudował mi zupełnie nowy kij. A że nie miałem pomysłu na nowy patyk – nie mogłem zdecydować się na rodzaj balnku. Zdałem się zupełnie na Konrada, opisując mu jedynie parametry kija oraz przeznaczenie i oczywiście moje wędkarskie upodobania. Po niecałych dwóch tygodniach dotarł do mnie fantastyczny nowy kij, który opisałem w artykule „Okoniowa patologia”.
sandacz, okoniowy przyłów
W trzeciej dekadzie maja, odwiedził mnie specyficzny gość, Jan Forszapniak, który przyleciał do Polski z USA na okonie europejskie. Trzy dni bardzo nietypowej wędkarskiej eskapady, zaowocowały nową znajomością i nowymi ciekawymi doświadczeniami. A ja przy okazji zostałem uhonorowany przez amerykańską federację wędkarską certyfikatem, ponieważ Jan przyjechał do Polski bić rekordy w okoniu europejskim, co nam się wspólnie udało.
Jan Forszpaniak
Jan Forszpaniak
W maju również odwiedzili mnie ojciec i syn czyli Mleczuś Team. Gienio z Rafałem, którzy od dwóch lat regularnie przyjeżdżają na jezioro Lubiąż.
Rafał Mleczak w szczupakowej akcji
garbus i Rafał Mleczak
W ostatnich dniach maja otrzymałem zaskakującą niespodziankę od magazynu Wędkarska Brać. Podczas wspomnianych wcześniej targów Rybomania i spotkania z Rafałem Krasuckim, któremu udzieliłem krótkiego wywiadu dotyczącego pracy przewodnika wędkarskiego, nasza rozmowa została przelana na papier co mogliście przeczytać w wydaniu papierowym i elektronicznym 3(6)/2014.
Wędkarska Brać
Polski Guide
Początek czerwca to oczywiście sandaczowe pstryki. Pierwsze nocne wędkowanie i pierwsze nocne smoki, jak również pierwsze nocne okonie.
Nocny okoń
Nocny sandacz
Pierwszy weekend czerwca na zaproszenie Roberta Czebotara, wspólnie z Burmistrzem Lubniewic Tomaszem Jaskułą, udaliśmy się do Łańska. Tegoroczne zawody aktorów były jubileuszową 18 imprezą, Po drodze odwiedziliśmy Marcina Świdzińskiego, który było jednym z jej sponsorów. Wspólnie 8 czerwca, w niedzielne przedpołudnie zameldowaliśmy się w ośrodku rządowym. Trzy dni w doborowymi towarzystwie i przesympatycznej atmosferze. Tak w bardzo dużym skrócie można opisać to fantastyczne spotkanie. Więcej zdjęć możecie zobaczyć w galerii 18 zawody aktorów Łańsk 2014.
Marian Opania i  Edmund Gutkiewicz
Andrzej i Wincenty Grabarczyk
Drugą dekadę czerwca rozpocząłem od projektu „Poper czyli okoniowe plumkanie”. Wspólnie z Rafałem Malinowski, moim kompanem z grupy Savage Gear Polska, przygotowaliśmy materiał filmowy o woblerze 3D POP, do którego zobaczenia gorąco was zachęcam.
Kolejne dni czerwca poświęcałem zmiennie na okonie, sandacze i szczupaki. Niektóre dni były naprawdę wyjątkowe, niektóre tylko miłe a niektóre uczyły pokory. Kolejni goście przyjeżdżali i odjeżdżali, a ja ciągle na rybach.
okoń Radka
pierwsze czerwcowe sandacze
czerwcowy okoń z opadu
W pierwszych dniach lipca odwiedzili mnie bardzo wyjątkowi goście. Pierwszymi byli Olin Gutowski, Tomasz Lewandowski i Sebastian Krajewski. A kilka dni później Andrzej Niemirski z synem Tomaszem oraz Andrzej Krucz. Oczywiście były długie Polaków nocne rozmowy jak również wspólne wędkowanie.
Olin Gutowski, Tomasz Lewandowski i Sebastian Krajewski
Andrzej Niemirski i Andrzej Krucz
Andrzej Niemirski i jego 60tka
Jednym z niekonwencjonalny, spontanicznych projektów zrealizowanych właśnie lipcu, była współpraca do której zostałem zaproszony przez Donatana i Cleo. Nietypowa praca przewodnika, podczas nagrań do nowych teledysków tego muzycznego duetu, była dla mnie nowym doświadczeniem oraz fajną przygodą. Więcej na temat tego projektu możecie przeczytać w artykule "Garbus, Donatan i Cleo"
Garbus, Donatan, Cleo
Garbus, Donatan, Cleo
Ostatnie dni lipca to również spontaniczne i zupełnie nie zaplanowane odwiedziny redakcji Karp Maxa w osobie Przemka Mroczka wraz z kolegami, jak również Steve Briggs wraz z małżonką, która jest nierozłączną towarzyszką jego wypraw. Więcej w krótkiej relacji „Garbus, Steve Briggs i Karp Max”.
Garbus, Steve Briggs, Przemek Mroczek
Garbus i Steve Briggs
Sierpień minął na wodzie wyjątkowo szybko, z pewnością za sprawą intensywnie żerujących okoni, które każde dnia zaskakiwały nas swoją zmiennością. Jednak dobrze rozpracowany temat opisany przeze mnie w artykule ”Okoniowa dekada” pozwolił na sukcesy wszystkim gościom.
duży okoń Darka
duży okoń Zbyszka
duży okoń Kacpra
16 sierpnia coroczne Lubniewickie Święto Sandacza przyciągnęło tłumy. W tym roku również postanowiłem dołożyć swoją cegiełkę do tej imprezy ofiarowując voucher na dwudniową wyprawę, jako nagrodę w corocznym konkursie grilowania sandacza. Tym bardziej zrobiło mi się miło, gdy usłyszałem że jury przyznało tę nagrodę zaprzyjaźnionemu Radiu Plus z Gorzowa Wielkopolskiego.
Garbus i Radio Plus
Garbus i Radio Plus
W tym samym czasie gościłem aktora Januarego Brunov z rodziną, z którym wspólnie wędkowaliśmy jak również podczas tego Święta Sandacza udzieliliśmy krótkiego wywiadu dla wspomnianego Radia Plus.
Garbus i January Brunov
Garbus, January Brunov i Radio Plus
Radio Plus
January i Garbus w Radiu Plus
W pierwszych dniach września wspólnie z Burmistrzem Tomaszem Jaskułą, rozpoczęliśmy intensywne przygotowania do cyklicznej imprezy wędkarskiej. W dniach 13-14 września odbyły się po raz pierwszy w formule dwudniowej IV zawody spinningowe z łodzi o nagrodę Burmistrza Lubniewic. 100 zawodników z Polski i Niemiec rywalizowało o wyjątkowo cenne nagrody, których pula, w tym roku sięgnęła około 35 tysięcy złotych.
Garbus i Burmistrz Tomasz Jaskuła
Atmosfera była fantastyczna, pogoda również dopisała i co najważniejsze większość uczestników wyraziła chęć wystartowania w kolejnej imprezie. Na którą już dziś wszystkich serdecznie zapraszam, a że będzie to jubileuszowa bo już piąta – szykujemy wiele niespodzianek. A tym którzy chcieli by zobaczyć, jak było w roku 2014 zapraszam do relacji przygotowanej przez zaprzyjaźnioną redakcję Wiadomości Wędkarskich. Zapraszam do krótkiej relacji z tej imprezy IV zawody spinningowe z łodzi o nagrodę Burmistrza Lubniewic, jak również do galerii Zawody Spinningowe Lubniewice
W tym roku nastąpiło kilka zmian pierwszą z nich było powstanie Garmim Fishing Team, którego stałem się uczestnikiem, a jednocześnie zrezygnowałem ze współpracy z dotychczasowym dostawcą elektroniki wędkarskiej firmą Lowrenc.
Garmim Fishing Team
Drugą jakże istotną zmianą była moja rezygnacja z dniem 1 października ze współpracy z firmą Savage Gear Polska, reprezentowaną w Polsce przez firmę Sport Fish z Katowic. Propozycji było wiele, wybór padł jednak na wracającą na rynek polski firmę D.A.M, na której się praktycznie wychowałem wędkarsko. Ciekawa oferta towarów jak również warunków współpracy zaowocowała zmianą wędkarskich barw.
Garbus, DAM, GARMIN, Rybomania, Lublin
W połowie października gościłem ośmio osobową grupę z firmy PLAY. Pomimo wyjątkowo trudnych warunków atmosferycznych udało nam się złowić kilka fajnych ryby i nagrać całkiem wyjątkowy materiał.
Rob i jego duży okoń
Marcin i jego duży okoń
Jarek który pierwszy raz w życiu spininngował, złowił rekordowego okonia, myląc go ze szczupakiem, zresztą zobaczcie sami.
W ostatnich dniach października odwiedził mnie kolejny fantastyczny gość, Jurek Biedrzycki z programem Taaaka Ryba. Wspólnie z Jurkiem postanowiliśmy już dosyć dawno o nagraniu odcinka poświęconego lubniewickim okoniom. Jak to wyszło, przekonacie się już niebawem oglądając premierowy odcinek Takiej Ryby z Lubniewic.
Jerzy Biedrzycki
Garbus i Jurek Biedrzycki
Październik i listopad minął wyjątkowo szybko, na poszukiwaniach wielkich ryb. Jednak wyjątkowo ciepła i chimeryczna jesień utrudniała to znacznie. Ospałe i leniwe sandacze, bardzo chimeryczne okonie, kapryśne szczupaki oczekiwały chłodniejszych dni, które pobudziłby je do jesiennej wyżery. Temperatura wody spadała powoli, a co za tym idzie ryby też nie wykazywały większych chęci na współpracę. No cóż takie jest wędkarstwo i nie zawsze jest kolorowo.
jesienny okoń
jesienny szczupak
jesieny okoń Przemka
Skoro sezon wędkarski rozpoczął się poznańską Rybomanią to równocześnie trzeba było go zakończyć lublińską również Rybomanią, zorganizowaną po raz pierwszy w tym roku. Innowacyjny projekt Piotrka Kamińskiego Dyrektora targów, przyniósł zaskakujący pozytywny wynik, około 10 tys. zwiedzających przez dwa dni. Ja również byłem na tych targach, z pokazami na akwarium, jednak tym razem już przynęt i sprzętu firmy D.A.M jak również Garmin.
Garbus, Rybomania Lublin 2014
Garbus, GARMIN, Rybomania, Lublin
Korzystając z okazji oraz z chęci pomocy pięcioletniemu Markowi, walczącemu z autyzmem, wystawiłem na licytację voucher na dwu dniową wyprawę, dla dwóch osób. Jakież było moje oraz Józefa Wróblewskiego zdziwienie, kiedy cena w astronomicznym tempie szybowała w górę, podbijana przez dwóch panów.
Garbus i Józef Wróblewski
Garbus i Józef Wróblewski
W efekcie czego stanęło na 2000 tys. złotych, wylicytowanych przez Pana Pawła Perlicha. Jednak to nie wszystko, ponieważ drugi z licytujących Pan Jacek Brodziak, zdeklarował że po wystawieniu przeze mnie drugiego vouchera, jest skłony wpłacić zadeklarowaną kwotę 1950 zł podczas licytacji. Oczywiście zrobiłem to bez wahania, a obaj Panowie dokonali wpłat na konto fundacji, do której należy Marek. Z tego miejsca w imieniu Mamy Marka, Partycji oraz Marka pragnę podziękować obu Panom za chęć niesienia pomocy. Wielkie podziękowania należą się również, Piotrowi Kamińskiemu, za umożliwienie przeprowadzenia tej licytacji podczas lublińskiej Rybomani. Wielkie podziękowania kieruję również do swojego redakcyjnego kolegi Józefa Wróblewskiego za pomoc w jej przeprowadzaniu. Sebastianowi Kowalczykowi wielkie dzięki za nagranie i montaż tego materiału, a Waldemarowi Stachniakowi za pamiątkowe foto.
Początek grudnia przyniósł nagłe ochłodzenie wody i powietrza a co za tym idzie, znacznie pobudził drapieżniki. Sandacze, okonie i szczupaki nagle się ożywiły i rozpoczęło się długo wyczekiwane żarcie. Jak już wspomniałem na początku, praktycznie do ostatnich dni pływałem sam bądź z gośćmi, a ryby wciąż gryzły.
Łukasz i grudniowy sandacz
grudniowy szczupak
bardzo duży okoń z Lubiążą
Bartosz Mizera i sandacz z Lubiąża
Darek i zimowy sandacz
Bartosz Mizera i okoń z Lubiąża
Podsumowując rok 2014 uważam za niezwykle udany, który dostarczył mi wiele nowych doświadczeń, znajomości nie tylko wędkarskich, jak również wiele pięknych ryb. Życzę Wam aby rozpoczynający 2015 był tylko lepszy do poprzedniego lub równie udany.
Pozdrawiam i do zobaczenia gdzieś nad wodą
Paweł GARBUS Kołodziejczyk