Od autora
Łowiąc ryby ponad 25 lat niejednokrotnie miałem okazję przekonać się na „własnej skórze” jak ważnym elementem zestawu jest linka, a dokładniej mówiąc jej kilka podstawowych cech takich jak: wytrzymałość – określana prze producenta; rozciągliwość – szczególnie w przypadku żyłek; odporność na ścieranie – dotyczy przede wszystkim plecionek oraz ostatni i jak że ważny szczegół, a mianowicie – pamięć do odkształceń. Od kilku już lat łowię wyłącznie plecionkami często w naprawdę bardzo trudnych warunkach czy to atmosferycznych np. zimowe trocie przy minus pięciu i więcej, czy też środowiskowych jak np. szukający sandaczy w podwodnych karczach. Po wielu próbach przeróżnych plecionek od kilku lat używałem jednej, sprawdzonej, która spełniała moje wszystkie oczekiwania – no może nie do końca, lecz wiem że nie ma ideałów. Kiedy Rafał zaproponował bym sprawdził maksymalne możliwości nowego produktu ze stajni Daiwy pod nazwą Tournament, pod kątem łowienia przede wszystkim sandaczy, ale też i szczupaków czy okoni przynętami miękkimi – nie wahałem się nawet chwilę, tym bardziej że zetknąłem się z tą plecionką nieco wcześniej, łowiąc zimowe trocie w pomorskich rzekach i mile mnie zaskoczyła ale o tym nieco później.
Kilka słów o produkcie
Daiwa oferuje dwa kolory tej plecionki – ciemno zielona i fluo zielona oraz pełny przekrój grubości w szupalch po 135, 300 i 1000 metrów, zatem oferta jest naprawdę szeroka. Linki w szpulach po 135 i 300 metrów pakowne są w bardzo fajne i zarazem bardzo praktyczne szpule, z którymi dotąd się nie spotkałem w takim wydaniu, a które znacznie ułatwiają nawinięcie plecionki na kołowrotek. Faktem jest, że zmuszeni jesteśmy poprosić drugą osobę o pomoc, jednak nowatorski patent jaki został tu zastosowany, polegający na blokowaniu rozpędzonej szpuli poprzez jej ręczne dociskanie znacznie ułatwia prawie idealne nawinięcie jej na kołowrotek. Dodatkowym atutem są rowki na szpuli opakowanej w praktyczne pudełko, które za pomocą np. najzwyklejszego długopisu umożliwiają bezproblemowe nawinięcie jej na szpulę z powrotem, a całość jest estetycznie zapakowana w przeźroczyste opakowanie, na którym dodatkowo umieszczone są podstawowe informacje o samym produkcie w czterech językach w tym także po polsku. Plecionka jak na swój rozmiar jest stosunkowo cienka i porównując ją do innych produktów w tym rozmiarze wygląda na co najmniej dwa numer niżej czyli w granicach 0,10 co potwierdziły również testy.
Test – czyli relatywny stosunek jakości do ceny
Pierwszy czerwca dla mnie to przede wszystkim dzień rozpoczęcia polowania na sandacze, jak również tym razem dzień w którym rozpocząłem testowanie tej plecionki. Przez kolejne dwa miesiące wykorzystywałem ją za każdym razem czy to łowiąc na jeziorach czy też na zbiornikach zaporowych jak również na mojej ukochanej Odrze. Intensywność oddawanych rzutów oraz bardzo różne warunki środowiskowe (podwodne karcze w myśl zasady – „gdzie patyki tam wyniki”, czy też odrzańskie kamienie faszynowych opasek i ostróg) sprawiają że nawet najbardziej wytrzymałe i bardzo dobre jakościowo plecionki w końcu muszą pokazać swoje słabe strony. Dodatkowo obciążenia jakim jest podawana linka przy połowach przynętami miękkimi – a mam tu na myśli uzbrojenia gum wszelkiej gramatury oraz ilość oddawanych rzutów podczas każdej wyprawy są dodatkowym sprawdzianem dla każdej plecionki.
Podczas każdych połowów czy to na samym początku czy też dużo później, kiedy jej właściwości pierwotne nieco zmalały plecionka nie wykazywała żadnych objawów pamięci – czyli podczas rzutów nie widać było na niej, ażeby przyjmowała kształt szpuli na jakiej była nawinięta – co jest jej pierwszym plusem.
Kolejnym ważnym dla mnie szczegółem tego produktu jest fakt że podczas połowów, szczególnie na jeziorach bardzo delikatnymi główkami (3 i 5 gram), odległość oddawanych rzutów była naprawdę spora jak na grubość 0,14. Z pewnością ma na to wpływ, zwrócony również przez producenta fakt gęstości ośmiu splotów i prawie okrągły przekrój linki, który podczas odcinania końcówki się nie strzępi, nie rozdwaja, co również jest jej dużym atutem. Oprócz tego plecionka jak wiele jej podobnych nie wydaje dziwnego i w pewnym momencie nawet drażniącego dla wędkarza, tak intensywnego specyficznego hałasu czy też szeleszczenia przesuwając się po przelotkach co również daje je duży plus.
Łowiąc plecionką sandacze szczególnie w nocy, oczekuję że linka, którą łowię „przekaże” to co dzieje się z przynętą tzn. czy właśnie uderzyła w kamień ?, czy w roślinę ?, czy też w jakąś podwodną gałąź? czy spadła na twarde piaskowe dno ? czy na miękkie muliste podłoże?. Przy naprawdę dobrych plecionkach wszystko to można wyczuć na blanku wędki – zakładając oczywiście wysoką jakość blanku. W przypadku Daiwy Tournament jest to chyba jej największy i najbardziej dopracowany szczegół, ponieważ każde uderzenie czy też trącenie o cokolwiek w wodzie momentalnie jest przenoszone na blank wędziska. Dlatego z pewnością tak intensywnie łowiłem momentami w okresie jej używania, często przy bardzo delikatnych sandaczowych pstryknięciach.
Jedynym minusem, na który muszę zwrócić uwagę i stanowczo go pokreślić, jest fakt dosyć intensywnego płowienia koloru w szczególności na pierwszych dwudziestu metrach (najbardziej obciążonych), który z reguły ma miejsce podczas ścierania się plecionki o przelotki lub o rolkę kabłąka, szczególnie w tańszych klasach sprzętowych. W tym przypadku nie ma mowy o takim rozwoju sytuacji, ponieważ sprzęt którym łowię (wędka i kołowrotek) jest naprawdę bardzo wysokiej jakości i klasy. Zatem nie mam pojęcia co jest przyczyną takiej rozwoju sytuacji – być może jakość powłoki a być może zupełnie coś innego. Jedynym pozytywem w tym zdarzeniu jest fakt że pomimo bardzo mocnego ścierania się plecionki z koloru nie traci ona swej mocy oraz pamięci co w ogóle jej nie dyskwalifikuje za utratę koloru.
Subiektywna ocena autora
Podsumowując dwa miesiące intensywnych połowów oraz ceny za testowany produkt czyli 103 zł za 135 metrów jest moim zdaniem do przyjęcia – stosunkowo niewielka i wręcz stanowiąca doskonałą alternatywę jakości dla pozostałych plecionek z tej półki cenowej na rynku. I choć cena jednostkowa za metr wynosi w granicach 0,76 złotego to biorąc pod uwagę fakt że nie wszyscy tak intensywnie wędkują to plecionka Tournament może posłużyć wiele sezonów.
Pozdrawiam i do zobaczenia gdzieś nad wodą
Paweł GARBUS Kołodziejczyk